Było ciepłe letnie popołudnie.
Słońce wiodło prym na sklepieniu niebieskim i wzięło pod swoje skrzydła całą
Wielką Brytanię. Chmury próbowały z nim walczyć i mimo, że momentami udawało im
się przyćmić blask największej gwiazdy, to w ostatecznym starciu nie miały
najmniejszych szans.
Ptaszki
ćwierkały wesoło, poprawiając nastroje i obdarowując ludzi swoim angielskim
trelem. Wiatr poruszał konarami drzew, a także muskał skórę stojącej na
balkonie kobiety. Otulał ją subtelnym dotykiem i unosił tkaninę szyfonową,
którą była okryta. Wznosił jej długie brązowe włosy, bawiąc się z nimi i
prowadząc w rytm znanej tylko jemu melodii, niczym kochanek trzymający w
objęciach sens swojego życia.
Zmrużyła
powieki, opierając się rękoma o marmurową balustradę i odetchnęła głęboko.
Uniosła prawą dłoń i opuszkami palców próbowała lustrować kontury swojej
twarzy. Jej drobne paluszki zaczęły zsuwać się na dół, pokonując krętą drogę na
kobiecym ciele. Kąciki ust nieznacznie uniosły się, kiedy splotła ze sobą
obydwie dłonie. Otworzyła nagle oczy, których tęczówki miały ciepłą, miodowo
brązową barwę. Schyliła głowę dając ciche pozwolenie swojemu niewidzialnemu
partnerowi na dalsze prowadzenie jej w upragnionym przez niego tańcu.
Uśmiechnęła się czule, gdyż myśl o dzieleniu swojego ciała na kilka miesięcy z
malutką istotką czyniła ją najszczęśliwszą żyjącą istotą.
Przez
otwarte szklane drzwi balkonowe obserwował ją postawny, młody mężczyzna. Opierał
się plecami o chropowatą ścianę pomalowaną na kremowo. Jego ciemne włosy były w
całkowitym nieładzie i choć często pojedyncze kosmyki opadały mu na czoło
zasłaniając widok, nie ścinał ich wiedząc, jak bardzo ona je uwielbiała. Skrzyżował ręce na piersi i w milczeniu napawał
się intymnym widokiem.
Uśmiech
błąkał się na przystojnej twarzy. Biała koszula i spodnie od garnituru dodawały
jego postaci powagi, a także dostojności. Pozwalał przyszłej matce na samotne
obcowanie z własnym ciałem i noszącą pod sercem istotką, lecz w pewnym momencie
poczuł chęć wzięcia jej w ramiona.
- Nie jest ci
zimno? – zapytał z troską, trzymając niedbale przewieszoną marynarkę przez
ramię.
Rzuciła mu krótkie spojrzenie w
którym zamknęła całą siłę uczucia, jakim go darzyła. Pokręciła głową, a rozwiane
włosy zatańczyły zaskoczone zmianą partnera.
Na ciele kobiety pojawiły się
dreszcze, kiedy chłodne palce ukochanego ułożyły się na jej ramieniu. Była w
białej bieliźnie, okryta cienką strukturą błękitnego szyfonowego szala, ale nie
było jej zimno. Mężczyzna błędnie zignorował reakcję jej ciała, bowiem otulił
ją swoją marynarką i stanął tuż za nią tak, że czuła przyspieszony oddech obok
ucha.
Niepewnym ruchem objął ją w pasie. Schował
twarz w jej włosach i zamknął oczy wdychając brzoskwiniową woń. Ułożył dłonie
na brzuchu i masował go delikatnie.
- Spokojnie,
kochanie. Hermiona już niedługo będzie z nami – zapewniła go kobieta.
~*~*~*~
- Mamusiu, a
musicie jechać? – trzyletnia dziewczynka zmarszczyła czoło, posyłając światu
groźne spojrzenie przybierające postać zmrużonych powiek i wydętych ust.
Wymierzyła palcem wskazującym w postać wyższej kobiety i w ramach protestu
tupnęła ostentacyjnie prawą nogą w podłogę, którą stanowiły orzechowe panele.
Brązowe lekko kręcone włosy
ozdobione były białą przepaską. Ubrana w beżową sukienkę w biało różowe
groszki, białe rajstopy i kremowe baletki wyglądała bardzo schludnie, a także
podkreślone zostało piękno dziecięcego wieku.
- Kochanie – dorosła
kobieta odłożyła trzymaną w ręku bluzkę, którą zamierzała umieścić w niemal
gotowej do wyjazdu walizce, i przykucnęła obok córki. Dziewczynka uśmiechnęła
się, jednak w porę zdążyła się zreflektować. Dorośli byli prostymi istotami,
wystarczyło odpowiednio wyczuć moment i dać im wówczas do zrozumienia, jak
bardzo raniące było ich postępowanie. Hermiona już dawno zrozumiała, że jeżeli
czegoś bardzo pragnęła to najlepiej było na wszelakie możliwe sposoby pokazać,
że życie bez tego było pozbawione głębszego sensu.
- Wies dobze, ze
nie lubię jak jeździs – spuściła główkę i zacisnęła małe piąstki.
- Skarbie, za
kilka dni będziemy z powrotem – rodzicielka zamknęła w jednej dłoni rączki
córki. Mała szatynka zmarszczyła czoło i pokręciła głową.
- Ale pzez ten cas
będę u cioci, a pseciez Tom mnie nie lubi.
- Tom jest twoim
kuzynem, myszko. I bardzo cię lubi..
- Nie! –
rozszerzyła oczy z przejęciem. Wszystko co mówiła traktowała bardzo poważnie,
dlatego też jej rodzice starali się nigdy nie śmiać z jej wypowiedzi nawet,
jeśli były uroczo zabawne. – Psysedł taki chłopcyk do niego i on mówił ze Tom
będzie moim męzem, a ja nie chcę!
Pani Granger uśmiechnęła się jedynie
delikatnie. Zamierzała odpowiedzieć córce, jednak rozległ się dźwięk dzwonka.
- Jak psyjechała
ciocia to jestem, a jak jest Tom to nie wies gdzie jestem i nie ma mnie, dobra?
Kobieta pocałowała córkę w czoło i
podeszła do frontowych drzwi, natomiast Hermiona schowała się za kanapą. W
bajkach często widziała ludzi, którzy obserwowali innych z ukrycia i w tamtym
momencie poczuła się jak prawdziwy detektyw. Chociaż widoczny był cały czubek
jej głowy, to zdawało jej się, że dla innych pozostawała niewidzialna.
Do środka weszła średniego wzrostu
blondynka z włosami upiętymi w koka. Miała na sobie niebieską sukienkę w
kolorowe wzory. Tuż obok nie stał pięcioletni Tom, który w ogrodniczkach do
kolan i zielonej bluzce rozglądał się po pomieszczeniu. Hermiona uśmiechnęła
się triumfująco – skoro ciocia postanowiła przyjść z Tomem to istniał cień
szansy, że rodzice zabraliby ją ze sobą. Mama przecież obiecała, że jej nie
wyda, a w innym przypadku również i ciocia nie mogłaby wiedzieć o jej
faktycznej obecności!
Plan miał wielkie szanse na
powodzenie dopóki, dopóki do salonu nie wszedł tato. Dziewczynka od razu
zaczęła podejrzewać, że najważniejszy mężczyzna życia zepsuje jej marzenie… i
tak się właśnie stało.
- Tu się chowasz,
księżniczko! – rozłożył szeroko ramiona i uniósł ją do góry.
Hermiona próbowała się wyrwać, ale
pan Granger najwidoczniej nie zrozumiał, że przyczyniał się właśnie do jej
klęski i wydawało mu się, że dziewczynka chciała się z nim bawić. Owinął jej
krótkie nóżki wokół własnej talii, podparł jedną rękę na jej pośladkach, a
drugą uchwycił dłoń córeczki.
- Pięknie dziś
pani wygląda, królewno. A taniec z panią, oh, wyborny! Jeszcze nigdy nie miałem
okazji prowadzić tak cudownej dziewczyny! – wirował po całym salonie, a Jane, jego
siostra i siostrzeniec wpatrywali się w nich z rozbawionymi minami.
Hermiona roześmiała się radośnie.
Tato sprawił, że prawie zapomniała o cioci, która miała ją przyjąć pod swój
dach na cztery dni, czyli na czas wyjazdu rodziców na konferencję. Kiedy jednak
mężczyzna zatrzymał się, chcąc podnieść córeczkę wyżej, gdyż ta nieco się osunęła, Hermiona gwałtownie zeskoczyła na podłogę.
- Tata, jestem jus
za duza na takie coś! – krzyknęła, starając się, aby jej słowa dotarły do uszu
kuzyna.
Pan Granger pokiwał głową i posłał
swojej żonie spojrzenie mówiące, że jeszcze chwila a wybuchnie śmiechem.
Umówili się jednak już dawno, że nigdy nie będą bagatelizowali słów swojego
dziecka, chwieli bowiem aby wyrosła na mądrą i pewną siebie kobietą. Mogli ze
spokojem wyprowadzać ją z błędu, ale nie mogli dać do zrozumienia, że nie
traktują jej jak równej sobie.
- Oczywiście –
ukłonił się z kurtuazją.
- Ceść ciocia! –
Hermiona, mimo że nie pragnęła wcale oddzielać się od rodziców, to lubiła swoją
krewną. Niechętnie podała dłoń także kuzynowi. – Mama, mogę jechać z wami? – po
raz ostatni próbowała wpłynąć na decyzję dorosłych.
- Skarbie, za
kilka dni wrócimy i wtedy pojedziemy razem na długą wycieczkę, co ty na to?
Pokiwała głową. Nie znaczyło to
jednak, że dała się przekupić. Próbowała tylko udawać, że jest już na tyle
dorosła iż nie boi się spać z dala od rodziców. Kuzyn przecież nie mógł
wiedzieć, że prawda była inna!
- W tej torbie są
ubrania dla niej – Jane wręczyła kobiecie granatową torebeczkę.
- Księżniczko, daj
mi całuska na drogę – tato pochylił się obok Hermiony i złapał jej rączki.
- Ci rodzice –
pokręciła głową w stronę Toma i ścisnęła tatę. Mężczyzna pogłaskał ją po
włosach i pocałował w czoło. Mama również pożegnała córkę, która wydawała się
nad wyraz spokojna.
Kiedy ich córka wyszła w końcu z
domu, stanęli przy oknie i obserwowali jak zmierzała do zaparkowanego tuż na ich
podjeździe samochodu. Udało jej się usiąść w foteliku, jednak siostra George'a przypięła ją pasami.
- Hermionka jest
taka samodzielna – Jane przytuliła się do ukochanego. – Jest najpiękniejszym,
co nam się przytrafiło.
Staram się odpowiadać na zaproszenia do blogów, bo wiem, jak ciężko jest znaleźć czytelników, szczególnie na początku. Mimo zniechęcającego szablonu (Dramione? Fuj! Ble! Ohyda!) zabrałam się do czytania.
OdpowiedzUsuńOkay. To tak, przechodząc do treści właściwiej.
Mam taką wrodzoną niechęć do prologów z dialogami. Przeważnie są nie na temat, długie i bez sensu, ale tu zostałam mile zaskoczona. Pomijając kilka nieprzyjemnych zgrzytów językowych i logicznych, o których wspomnę później, stwierdzę jeszcze, że prolog czyta się przyjemnie i lekko, tekst wprowadza mnie w pogodny nastrój. Nie ma niezrozumiałych zdań, które utrudniają lekturę i sprawiają, że staje się ciężka.
Co do błędów - poza kilkoma literówkami, które, nie ukrywajmy, zdarzają się każdemu - pojawił się dość dziwny błąd logiczny. Chodzi mi o zdanie "Ptaszki ćwierkały wesoło, poprawiając nastroje i obdarowując ludzi swoim angielskim śpiewem." Albo to jakieś nieznane mi zaklęcie, albo magiczne ptaki, ale wydaje mi się, że nawet czarodzieje nie potrafią sprawić, by ptaki przemówiły ludzkim głosem ;>
Tak naprawdę to ciężko powiedzieć mi coś jeszcze po tym krótkim tekście, nie jestem zbyt dobra w ocenianiu innych. Obserwuję (nie zmarnuj tego!) i mam szczerą nadzieję, że nie będzie to Dramione, a dobór szablonu jest przypadkowy, bo tego nie przeżyję.
Powodzenia i weny! <3
Bardzo ciekawy prolog. Pierwszy raz się spotkałam z prologiem, który zaczyna się jak bohaterka jest mała. Mam nadzieję, że niedługo przeczytam pierwszy rozdział. Jestem ciekawa jakiego typu będzie to opowiadanie. Hermionka taka malutka ♥ Ja co do Dramione nic nie mam. Lubię czytać różne opowiadanie związane z Hermioną i Draconem. Życzę Ci dużo weny i pomysłów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Bardzo podoba mi się prolog :) Z reguły czytałam miniaturki z Draco i Hermioną będącymi mugolami, ale jeszcze nie znalazłam opowiadania ;) Spodobał mi się twój styl pisania, nie wychwyciłam błędów, więc jak dla mnie świetny początek ;)
OdpowiedzUsuńSpodobało mi się też to, że zaczęłaś opowiadanie prologiem, w którym Hermiona jest małym, słodkim dzieckiem i to bardzo mi się podoba ;) Na początku myślałam, że ta kobieta na początku to ona a nie jej matka, więc miłe zaskoczenie ;)
I taka mała rada ;) Ustaw, aby archiwum wyświetlało ci się jako lista a nie hierarchia ;) Będzie wtedy czytelne ;) I nie jest potrzebne wpisywanie kodów ;) Wątpię, abym była robotem :P
Maggie Z.
dramione-never-forget-you.blogspot.com
Zapraszam na VI rozdział :)
Usuńdramione-never-forget-you.blogspot.com
Odpowiadam na twój komentarz na moim blogu (za który bardzo dziękuję!). Po przeczytaniu pierwszego akapitu wiem, że zostanę twoją stałą czytelniczką. Podoba mi się styl w jaki piszesz. Czytając twoje opisy, nie mogłam się nie uśmiechnąć. Wszystko jest też bardzo spójne i logiczne ale zarazem tajemnicze... Czy w twoim opowiadaniu chodzi o Toma Riddle'a? Czy Herm jest mugolem czy w przyszłości wyjdą na wierzch jej umiejętności magiczne? Jeśli tak, to czy jest pochodzenia mugolskiego czy też pół- bądź czystej krwi? Mam nadzieję, że będziesz pisać dalej i w następnej notce znajdę odpowiedź na moja pytania. Właśnie wstawiłam twój blog do zakładki i obserwuję. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny
i pozdrawiam,
Jenna
Chase
PS. Będziesz dodawać rozdziały regularnie czy w różnych odstępach czasowych?
UsuńNajbardziej podobają mi się twoje opisy, tak magicznie opisałaś ten wiatr!
OdpowiedzUsuńNa początku sądziłam, że kobietą jest Hermiona, ale zostałam mile zaskoczona. To jej matka, a Hermiona ma się dopiero urodzić.
Bardzo zainteresował mnie Tom. Kim on właściwie jest? Tu dopiero dowiedziałam się o tej postaci, ale mam nadzieję, że w następnych rozdziałach go poznam :)
Na pewno zostanę twoją czytelniczką, informuj mnie o nowych rozdziałach ;)
SPAM!!
OdpowiedzUsuńChciałabyś mieć więcej czytelników, a nie wiesz jak ich zdobyć? Męczy cię reklamowanie się na każdym blogu nie wiedząc, czy ktoś przeczyta w ogóle twój spam? Mam dla ciebie super wiadomość! Rusza nowy blog: http://baza-opowiadan.blogspot.com/ mający na celu zebranie wszystkich opowiadań "do kupy"! Zapraszam! :)
Hej! Przypadkiem weszłam na Twojego bloga i chyba zostanę tu dłużej..,, no nie, zawsze mam taki problem przy fantastycznych blogach ;)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie zapowiada sie naprawdę ciekawie! Muszę przyznać ze jeszcze nigdy nie czytałam opowiadań o tak ,,mocnej" młodości Hermiony :) czekam na więcej i życzę ogromnej weny!!!!
Tym samym zapraszam Cię na mojego bloga Dramione :D
ciekawy-przypadek-hermiony-granger.blogspot.com
Trafiłam tutaj przypadkiem, ale zostanę na dłużej! Podoba mi się twój styl! Nie za długi i nie za krótki. W sam raz. Czyta się bardzo łatwo i szybko. Podejrzewam, że blog będzie o samej Hermionie. A może i Dramione? Nie wiem. Jednak rozdział jest o młodości Hermiony. "- Hermionka jest taka samodzielna" - jak na ten wiek, to naprawdę bardzo hah. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie zauroczyłaś mnie tym prologiem! Mała Hermionka jest taka kochana! <3
OdpowiedzUsuńJak czytałam pierwszą część byłam pewna, że to o Draco i Hermionie, a tu nagle na końcu okazało się, że to Państwo Granger!
Zastanawiam się, Państwo Granger, raczej są tacy jak w Historii Rowling? Bo tak się zastanawia i niby wszystko na to wskazuje, ale właściwie dlaczego nie miałabyś zmienić jej rodziców na kogoś innego?
Może ja po prostu szukam jakiś szokujących informacji, bo jak pewnie zauważyłaś na moi blogu, ja uwielbia zrywać z kanonami. :D
Kim jest ten Tom? Z początku jak to przeczytałam przeszło mi przez głowę, że chodzi o Toma Riddla, ale on jest przecież o wieeeele starszy od Hermiony, więc chyba jednak nie?
Ta scena tańca Hermiony z tatą, również świetna, rozczuliła mnie! <3
Tak więc składam ukłony, pozdrawiam serdecznie i lecę czytać dalej! ;*
Ps. Przepraszam za błędy, ale trochę mi się klawiatura psuje i do tego na szybko pisałam. ;)
UsuńNie szkodzi :) Owszem, zauważyłam tą tendencję do łamania wszelakich kanonów przez Ciebie, co się oczywiście tylko i wyłącznie chwali! :*
UsuńZapowiada się bardzo interesująco. Szczególnie spodobał mi się początek prologu. Bogate opisy, brak powtórzeń i logiczna treść to coś, co ostatnio trudno mi znaleźć na blogach. Uwierz mi. :)
OdpowiedzUsuńPowtórzę się: jest naprawdę interesująco, acz jedno zdanie troszkę zburzyło mój zachwyt, ale minimalnie, dosłownie ociupinkę, a mianowicie to:
"(...) obdarowując ludzi swoim angielskim śpiewem."
Troszkę mi się to nie łączy. Rozumiem przekaz, acz ptaki nie śpiewają, śpiewać mogą ludzie, ptaki nie posiadają określonego języka w końcu to ptaki, dlatego też określenie "angielskim" niezbyt pasuję :)
Proponowałabym zmienić to, na powiedzmy coś takiego:
"(...) obdarowując ludzi swoim anielskim trelem."
Przepraszam, ale z natury jestem taka, że muszę się czegoś przyczepić, hihi.
(Kolejne powtórzenie :D ) - Prolog jest niesamowicie intrygujący i bardzo mi się spodobał. :)
Lecę czytać dalej :)
Pozdrawiam,
Charlotte Petrova
Zmieniłam na sugerowane zdanie :) Czasami można chyba przedobrzyć, tym bardziej cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę. :)
UsuńProlog bardzo mi się podobał. Już po przeczytaniu kilku zdań postanowiłam, że zostanę twoją czytelniczką (: Piszesz lekko i przyjemnie, tak jak lubię :D Podoba mi się mała Hermiona. Jejku, jaka ona słodka! ^.^ Jakoś nigdy nie umiałam wyobrazić sobie jej jako mają dziewczynkę ;) Na początku myślałam, że ta kobieta to nasza Hermionka! Ale się pomyliłam xD Zaciekawiła mnie postać Toma... Myślę, że z czasem dowiem się o nim więcej :D Pozdrawiam i weny życzę (~.^)
OdpowiedzUsuńmadziula0909
Wow. Chyba tylko tyle jestem w stanie powiedzieć. Prolog przerósł moje najśmielsze wyobrażenia. Jest inny, wprowadza do historii pewne wątki, które są jeszcze moim domysłami, lecz może wkrótce to się zmieni. Bardzo mi się podobał! Lecę czytać dalej :*
OdpowiedzUsuńŚwietne! Zazdro pomysłu... :) Mam nadzieję, że następne rozdziały będą równie znakomite :) Pozdrowionka i weny, Dravelia :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic o Harrym Potterze i chyba padnie jednak na Cb :) Chętnie zobaczę jak widzisz tę historię swoimi oczyma tak więc czytam dalej i Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie się zaczęło!!!! ;)
OdpowiedzUsuńMasz OGROMNY talent dziewczyno!!!!
Zapraszam do siebie :www.zatrzymanaprzezciebie.blogspot.com